Tym razem zdecydowaliśmy się na wycieczkę all Inclusive. Nie jest to nasze standardowe działanie, ale tym razem był to wyjazd rodzinny i musieliśmy się dostosować.
Wybór kierunku był dosyć prosty, jednak z wyborem hotelu było już gorzej. W grę wchodziły dwa hotele położone na Sal, jednej z wysp Republiki Zielonego Przylądka. Wybór toczył się między hotelem Oasis Atlantico Belorizonte, a Oasis Atlantico Salinas Sea. Oba hotele ze sobą sąsiadują i dzieli je tylko płot. Zdecydowaliśmy się na Salinas Sea, o tym dlaczego i jakie były nasze wrażenia z pobytu opiszemy poniżej, może komuś pomoże to podjąć decyzje.
Dlaczego Salinas Sea?
Jednym z głównych powodów było ogólnodostępne i bezpłatne wi-fi. Na wakacje jedzie się odpocząć od codzienności, ale nie wszyscy uczestnicy naszej wycieczki mogli sobie na to pozwolić. Przynajmniej minimalny kontakt z rodzinami i klientami musiał być zapewniony. Tu możemy potwierdzić, że w pokojach i w większości miejsc w hotelu, a nawet czasami na plaży, internet był. Czasami zdarzały się problemy na stołówce czy w beach barze, ale w pokojach problemu nie było.
Drugim powodem dla którego wybraliśmy ten hotel była oferta AI w formule 24 h. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego. My skorzystaliśmy z niej kilka razy. Nigdy nie byliśmy głodni, ani spragnieni, zarówno w ciągu dnia jak i w środku nocy (sprawdzone).
Trzecim powodem była wielkość pokoi standardowych: Salinas Sea ok. 36 m², Belorizonte ok 18 m².
Hotel jest położony w zatoczce na południu wyspy, 15 min jazdy samochodem od lotniska, 5 min spacerem do centrum miasteczka Santa Maria.
Plaża
Hotel zlokalizowany jest przy przepięknej, bezpiecznej plaży. Chyba najładniejszej na wyspie. Fale i prądy zazwyczaj są tu mniejsze niż gdzie indziej, woda turkusowa, a piasek biały. Plaża jest duża i szeroka. Nie ma wszechobecnych naciągaczy, oferujących swoje produkty. Czuliśmy się tam na tyle bezpiecznie, że na leżakach zostawialiśmy swoje rzeczy bez żadnego nadzoru podczas kąpieli. Z leżakami też nigdy nie było problemu, jest ich na tyle dużo, że starcza dla wszystkich. Niestety leżaki są już wysłużone i powinny zostać wymienione na nowe. Praktycznie w każdym znajdzie się jakiś defekt, ale nie psuło nam to ogólnego wrażenia z plażowania.
Jedzenie
Zdecydowaliśmy się na to miejsce też ze względu na wcześniej przeczytane opinie o przepysznym jedzeniu i… tutaj trochę się zawiedliśmy. Tak jak wspomniałam powyżej, w hotelu nigdy nie byliśmy głodni, jednak jedzenie było małym rozczarowaniem. Wszystko niby smaczne i w dużych ilościach, ale jakoś bez szału. Duża powtarzalność dań, praktycznie codziennie to samo. W czasie pobytu mieliśmy możliwość zarezerwowania trzech kolacji „a la carte”. Warto skorzystać z tej opcji, zwłaszcza polecam kolację z kuchnią japońską, miła odskocznia…
Białe wino i whisky nieoszukane, reszta to słabsze alkohole lokalne.
Animacje
Animacje są codziennie, jednak jeżeli ktoś się na nie nastawia, to z góry uprzedzam… Bez większych fajerwerków. Dla dzieci animacji w ogóle nie ma, a dla dorosłych: bingo, karaoke, pokazy lokalnych tańców. W ciągu dnia siatkówka, wodny aerobik.
Codziennie za to po animacjach w restauracji głównej jest impreza w beach barze 22:00-23:00, warto pójść i potańczyć. Animatorzy zachęcają do zabawy i uczą układów tanecznych. Minusem jest to, że impreza trwa tylko godzinę.
Restrykcje
W miejscach ogólnie dostępnych i przy każdym kontakcie z obsługą noszenie maseczek jest wymagane.
Podsumowując Salinas Sea jest dobrym hotelem, położonym w bardzo dobrym miejscu. Raczej nie zasługuje na swoje pięć gwiazdek, ale trzeba pamiętać, że jest to Afryka. Obsługa bardzo pomocna, hotel bardzo czysty. Dobra baza wypadowa do zwiedzania wyspy. O tym, co można zobaczyć i jak zwiedzać wyspę, przeczytacie w następnym wpisie.