Co warto zrobić i gdzie odpocząć po zakończeniu rejsu w Atenach? My postawiliśmy na tajemnicze uliczki Plaki oraz Korynt.
Po pięciu dniach żeglowania przez Cyklady i ucieczki przed narastającym sztormem zacumowaliśmy szczęśliwie w marinie Alimos w dzielnicy Aten o wdzięcznej nazwie Kalamaki. Ląd jeszcze przez kilka dni kołysał się nam pod stopami, co nie przeszkodziło oczywiście w zwiedzeniu stolicy Grecji. Czasu mieliśmy niewiele, więc spędziliśmy go w Akropolu oraz błądząc godzinami po nieznanych uliczkach i tajemniczych zakątkach Plaki. Uwielbiamy tak spędzać czas, gdy już musimy pozostać w mieście.
Kolejne trzy dni to okres błogiego relaksu w Koryncie. Mijał głównie na spacerach wzdłuż kanału korynckiego, zwiedzaniu miasta i Akrokoryntu, czyli wzgórza, które z starożytności było akropolem położonego u jej stóp Koryntu. Pozostałe chwile wypełnił błogostan i… planowanie kolejnego rejsu.
Doskonałym miejscem do odpoczynku okazał się Hotel King Saron, który udało się zarezerwować w bardzo przyzwoitej cenie. Wprawdzie zwykle omijamy tego typu obiekty, lecz stosunek ceny do oferowanej jakości zachęcił do odstąpienia od utartych schematów. Następne dni pokazały jak bardzo bobry był to pomysł.